Za tęczowym mostkiem

Holly 

05.03.2019 – 29.04.2021

Holly to jedna z dwóch samiczek z miotu H z hodowli Incredible Rats, które wzięłam do domu jako moje pierwsze, wyczekiwane szczurki.

Miała piękne, zadbane i zawsze czyste biało-kremowe futerko, które regularnie pielęgnowała. Czarne, duże oczy i uszka dumbo sprawiały, że była postrzegana jako najatrakcyjniejsza z całego stada. W dodatku jako najmniejszy szczurek była bardzo zwinna i lubiła wspinać się po klatce, jak również po moich nogach.

Holly była indywidualistką, która chodziła swoimi ścieżkami, ale była przy tym towarzyska i otwarta na ludzi. Była moim reprezentatywnym szczurkiem, którego dawałam znajomym do potrzymania, wiedząc, że ma dużo cierpliwości 😉 Dawała sobie robić zdjęcia przy różnych okazjach. Nie stawiała oporów i była w stanie znieść kilka minut „katuszy” na planie zdjęciowym.

Holly wyrosły dwa guzy, które został wycięte na początku 2021 roku. Proces gojenia był wyjątkowo szybki, ale Holly miała przez długi czas focha. Po zabiegu siedziała w kącie obrażona i nawet nie chciała jeść. Wróciła jej ochota do życia po zdjęciu kołnierza.

Niestety jeden guz zaczął odrastać już kilka tygodni po zabiegu. Wielkość guza utrzymywała się na podobnym poziomie. Nic nie wskazywało na szybkie pogorszenie stanu zdrowia. Holly miewała lepsze i gorsze chwile. Czasami była spokojna, jakby bez sił, a czasami biegała i skakała z radości jakby znowu miała kilka miesięcy. Dzień przed śmiercią z radością wspinała się po świeżo umytej i nowo urządzonej klatce.

29. kwietnia podczas pracy zauważyłam, że szczurek leży przy klatce, na wybiegu, w sposób jaki nigdy jeszcze nie leżał. Czułam, że coś się dzieje złego. Oddychał, miał otwarte oczy, ale nóżki były rozłożone na całą szerokość. Widać było, że Holly cierpi. Co jakiś czas poruszała się z trudem, aby znaleźć sobie wygodne miejsce.

Ze względu na brak lekarzy i terminów w naszej klinice musieliśmy udać się na pogotowie weterynaryjne. Holly była blada, a po badaniu okazało się, że ma ogromnego guza, który nie był w pierwszej chwili wyczuwalny. Kolejny guz, jeszcze w innym miejscu niż te poprzednie. Lekarz powiedział, że układ pokarmowy już nie pracuje. Szczurek umiera.

Aby oszczędzić bólu szczurek został uśpiony. Holly miała ponad 2 lata. Można powiedzieć, że zmarła w (ludzkim) wieku ok 65 lat.

Zwierzęta to nie ludzie, ale nadal żyjące istoty, którymi się opiekujemy, o które dbamy, z którymi spędzamy czas. Łatwo się do nich przyzwyczajamy. Pomimo, że mamy świadomość, że żywot szczurów jest krótki (2 – 3 lat), ciężko przygotować się na ich pożegnanie.

Moje stado już nigdy nie będzie takie samo 🙁

Enzo

23.06.2019 – 10.06.2021

Enzo, szczurek prawie dwuletni, który nigdy nie zasłynął ze swojej otwartości. Raczej trzymał się na uboczu i bacznie obserwował ludzi, którzy się kręcili wokół klatki. Ludzkich rąk nigdy nie polubił. Był ostrożny i bojaźliwy. Enzo nie był typem szczurka, którego podsuwasz znajomym, aby pochwalić się swoimi pupilami. Najpierw próbujesz go do siebie przekonać, aż w ostateczności dajesz mu spokój żeby go więcej już nie stresować. Wierzyłam, że z jego ostrożnością będzie żył bardzo długo. Natomiast zapomniałam, że szczurki to chorowite zwierzątka, a do tego przewlekły stres bardzo szybko może doprowadzić do problemów ze zdrowiem 🙁 .

Zauważyłam, że Enzo zaczął się dziwnie zachowywać. Zaszył się w swojej norze i był mniej aktywny – w sumie żadna nowość! Zwykle był pierwszy w kolejce do kolacji, więc kiedy nie schodził na parter, aby dostać najlepsze frykasy to musiało dziać się z nim coś niepokojącego.

Moment łączenia i obserwowania Enzo w wannie dał mi pogląd na sytuację. Enzo się dusi.

Pojechaliśmy czym prędzej do całodobowej kliniki. Oczywiście była niedziela, więc wyboru lekarzy nie było. Niestety zwykle tak jest, że jak coś złego się dzieje, to akurat jest weekend albo święto!

Poczekałam grzecznie 40 minut i zostałam przyjęta przez tą samą lekarkę, która miesiąc wcześniej uśpiła moją Holly. A prawdę mówiąc, do dzisiaj się zastanawiam, czy mogłaby żyć dłużej gdyby trafiła do naszej sprawdzonej i dobrej Pani Weterynarz.

Enzo miał zrobiony rentgen i mimo to lekarka nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić, co się z Enzo dzieje. Powiedziała, że może to zapalenie płuc, albo coś z sercem. Wyszłam stamtąd zielona, za to zaopatrzona w jeden antybiotyk i nadzieje, że nie jest tak źle. Enzo został przebadany, nie muszę się bać.

Lek podawałam przez kilka dni i nie pomagał. Wręcz przeciwnie – obawy się nasiliły. Enzo otwierał pyszczek jak rybka, aby złapać powietrze. Główkę miał skierowaną w dół i z trudem się poruszał. Pojechaliśmy do naszej Pani Weterynarz.

Weterynarz była przerażona widokiem Enzo. Jego stan był bardzo poważny, a diagnoza zupełnie inna. Miał guza na płucach. Enzo dostał silne leki i spędził resztę wieczoru pod tlenem. Kolejny dzień znowu spędził pod tlenem razem z Havaną do towarzystwa. W międzyczasie Pani Doktor zrobiła mu szereg badań. Jego stan zdrowia polepszył się i zabraliśmy go razem z siatką strzykawek do domu. Enzo dostawał codziennie zastrzyk sterydowy oraz zastrzyk z innym specyfikiem.

Ciągłe kłucie zwierzaka ogromna igłą i patrzenie na niego jak się męczy przy normalnym funkcjonowaniu było okropne.

Zdarzały się lepsze i gorsze chwile w czasie leczenia, natomiast w jednym momencie pojawiło się znacznie pogorszenie. Udaliśmy się w błyskawicznym tempie do kliniki i tam zostawiliśmy go pod tlenem. Guz na płucach podwoił swoją wielkość. To mogło oznaczać zmianę nowotworową.

Podjęliśmy decyzję o uśpieniu Enzo. Miliony zastrzyków, aby przytrzymać go przy życiu na kilka godzin czy dni i patrzenie jak chłopak wdycha ostatnie resztki powietrza nie było czymś, co chcielibyśmy przeżywać. Próbowaliśmy, daliśmy mu wszystko, co mogliśmy… Szkoda, że Enzo nie dożył swoich urodzin. Został uśpiony 10.06.

Zaraz po tym Havana popadła w depresję. Opiekowała się Enzo i była z nim do samego końca. Jego strata zabolała ją jeszcze bardziej niż odejście Holly. Stała się apatyczna, nie miała ochoty na zabawę, ani kontakt z człowiekiem. Towarzyski szczurek nagle stał się biernym zwierzątkiem, cieszącym się wyłącznie na jedzenie.

Ta mieszanka emocji, która zawitała w moim stadzie i domu jest bardzo wyczerpująca. Odkąd odeszła Holly, wizyty u weterynarza stały się prawie że codziennością, a brak leków w stadzie był tylko od święta. Świadomość, że mam jeszcze 2 seniorów, którzy walczą ze swoimi problemami, guzami i innymi schorzeniami jest trochę przytłaczająca. Mam ogromną nadzieje, że chociaż do końca roku los będzie łaskawy i moje stado nie ulegnie zmniejszeniu.

Enzo mimo swojego wycofanego zachowania był kochanym szczurkiem. Zawsze grzecznie czekał w kuwecie na nową porcję jedzenia. Kiedy poczuł się pewniej, wchodził mi sam na kolana i obwąchiwał, czy nie schowałam dla niego smakołyków.

Enzo spędził z nami wiele wspaniałych chwil i dał nam dużo uśmiechu, którego nigdy nie zapomnimy <3

Elvis

23.06.2019 – 24.09.2021

Elvis był najbardziej inteligentny z całego stada. Jako jedyny błyskawicznie znajdywał smaczki ukryte w zabawce Dog Activity. Był opanowany, spokojny, ale nie za długo posiedział na kolanach. Nie był typem przytulasa, raczej wolał w spokoju wylegiwać się w hamaku, albo zajadać się wszystkim, co mu podstawiłam. Kochał jeść i był moim największym szczurem – ważył ponad 700 gram. Był okres, kiedy wyciągałam go z klatki i chodziłam z nim na spacer do drugiego pokoju. W zawrotnym tempie odnalazł drogę do bezpiecznej klatki i nawet nie myślał żeby zwiedzić wszystkie pokoje. Raz ukrył się pod kanapą i trzeba było ją podnosić, aby Elvisa siłą wyciągnąć. Taki był przestraszony. Był typem dominanta w stadzie – nie dawał sobie w kaszę dmuchać 😉 .

Elvis pomimo swojej wagi trzymał się bardzo dobrze. Nie miał zabiegów, nie przyjmował garści lekarstw. Pod koniec jego życia diametralnie się zmienił. Można by powiedzieć, że na lepsze, bo był bardziej przyjazny i skory do pieszczoch. Niestety były to pierwsze oznaki problemów neurologicznych. Problemy z utrzymaniem równowagi, apatia, spadek wagi, problemy z trzymaniem jedzenia. Prawdopodobnie przestał częściowo, albo całkowicie widzieć. Wszystko działo się dosyć powoli i te zmiany nie były tak bardzo zauważalne.

 

Niestety przyszedł moment, kiedy wybrałam się na tygodniowy urlop i zostawiłam szczurki na 10 dni w hoteliku. Po powrocie miałam umówioną wizytę u weterynarza ze względu na innego szczurka, który przyjmuje leki i w każdym momencie jego stan mógł się pogorszyć. Nigdy nie pomyślałabym, że to właśnie Elvis zacznie się gorzej czuć. Spadek odporności wywołany zmianą otoczenia mógł wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia. Miał opuchnięty pyszczek, nie ruszał się, był apatyczny. Dostał leki przeciwzapalne, które mu pomogły na 2 dni. Potem nastąpiło znaczne pogorszenie. Nie pił, nie jadł, nie reagował. Płuca miał czyste i generalnie wydawał się zdrowy, ale coś w jego główce musiało się wydarzyć. Być może uciskał go guz. Elvis był w innym świecie.

Postanowiłam go uśpić. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie było mnie wtedy przy nim. Dzieliła nas odległość 800 km 🙁 .

 

SZCZURZE TEMATY

5 zabawek DIY dla szczura

5 zabawek DIY dla szczura

Szczury to zwierzęta aktywne i lubiące zabawę. O ile zabawa nie jest monotonna i nudna. Szczurki...